Potęga nicnierobienia
“ Każdego ranka powinniśmy poświęcać co najmniej trzydzieści minut na nicnierobienie. Współczesny człowiek nie ma dziś nawet czasu, by zauważyć, że w istocie jest przecież śmiertelny”
Anupama Kundoo, architektka.
A Ty, kiedy ostatnio doświadczyłeś nicnierobienia?
Nie martwienia się, nie myślenia o przyszłości, przeszłości, o tym co jest do zrobienia, co trzeba kupić, co załatwić. Kiedy ostatnio porzuciłeś napięty grafik, miałeś zupełnie wolny weekend, po prostu odpuściłeś. Kiedy doświadczyłeś bycia z samym sobą, nie rozpamiętując przeszłości, ani nie planując przyszłości?
Świadomość upływającego czasu i uważne bycie tu i teraz, to najważniejszy krok w kierunku szczęścia i wewnętrznego spokoju. Umiarkowanie, prostota, porzucenie oczekiwań, czerpanie radości z codziennych chwil, co Ty na to?
Ktoś zaraz zasygnalizuje, że doświadczył nicnierobienia przez ostatnie miesiące w trakcie trwającej pandemii. To prawda. Ta ekstremalna sytuacja doskonale nas obnażyła, kiedy to zabrano nam wszystkie narzędzia służące rozrywce, rozładowaniu napięcia i powodujące wyrzut endorfin. A my zagubieni, zamknięci w czterech ścianach i zdezorientowani, próbowaliśmy i nadal próbujemy sobie z tym poradzić.
Pytanie brzmi, jak wykorzystasz tę izolację? Czy po wszystkim, jak zerwany ze smyczy rzucisz się w wir rozrywki, intensywnych przeżyć i odbierzesz z nawiązką, to co Ci zabrano. Czy może nauczysz się obcować ze sobą, tu i teraz, bez wyrzutów sumienia, dalekosiężnych planów, rozmyślania o przeszłości i tygodniowego grafiku wypełnionego po brzegi. Zaczniesz cieszyć się z małych rzeczy, codziennych drobnych spraw, które nagle zaczną sprawiać Ci ogromną przyjemność.
Co wówczas może się stać?
Może okazać się, że nie jest Ci już potrzebna tak duża liczba przedmiotów w domu, ubrań, butów, gadżetów i bibelotów. Nie potrzebujesz większego telewizora, samochodu, czy egzotycznych wakacji trzy razy w roku. Że większą przyjemność sprawia Ci rozmowa z bliskimi niż skrolowanie ekranu telefonu, że wolisz jogę od siłowni, lubisz ping ponga, a nie squasha, naturalne paznokcie, a nie hybrydy.
Może okazać się, że nie musisz nic nikomu udowadniać, że wolisz poczytać książkę na własnym balkonie w bloku, niż obcować z lemurami na upalnym Madagaskarze.
Może okazać się, że Twoje tempo życia spowolni, a ograniczenie zobowiązań i przedmiotów spowoduje paradoksalnie wzrost: jakościowego życia, radości, szczęścia i energii.
Twój czas ma wartość. Nic nie musisz. Możesz wszystko.
Jesteś na to gotowy?
Napisz w komentarzu, co myślisz?
Ściskam,
Kinga